Akademia Ruchu

Mam zamiar wyprobować, moze pomoze mi. Polecam wszystkim ten artykuł zanim sie zdecydujecie. We współczesnym swiecie walczymy o zdrowa wartosc ale czy czujemy ja - chcemy byc doskonali, skupiajac sie na wygladzie czy zdrowi, skupiając sie na swoim. Na glodzie nie da sie logicznie myśleć. Kultura podpowiada dieta i ćwiczenia a cialo co Ci mowi? 

''W zimę zaszywamy się w swoich czterech kątach, aby nie odczuwać silnych mrozów panujących za oknem, a wszystko co ciepłe czy gorące ma dla niego dodatkową moc. Jednak specjaliści od medycyny wykazują pozytywne działanie niskiej temperatury. Jednym ze sposobów na jesienną depresję jest krioterapia.
Na coraz większą skalę jest ona stosowana do między innymi leczenia depresji czy po prostu, aby przywrócić sobie dobre samopoczucie. Krioterapia jest w medycynie formą zimno lecznictwa z zastosowaniem temperatury poniżej 0°C. Istnieją jej dwa rodzaje, miejscowa i ogólna. Tą pierwszą stosuje się tylko w miejscu zmienionym chorobowo, drugi rodzaj tyczy się całego ciała.
Podczas krioterapii ogólnej pacjent wchodzi na 2-3 minuty do komory, w której panuje temperatura od -110°C do -160°C. Ten czas wystarcza, aby człowiek poczuł się zrelaksowany i odprężony, a co najważniejsze, jego dobre samopoczucie utrzymuje się na długo po zakończeniu terapii. Pamiętajmy jednak, że metoda ta tylko wspomaga leczenie depresji, a nie jest główną metodą aby ją wyleczyć. Istnieje już coraz więcej miejsc w Polsce gdzie można poddać się temu zabiegowi, spotkamy się z nią w niektórych sanatoriach czy gabinetach odnowy biologicznej. Jeden zabieg oscyluje w cenie około 40 złotych. Preferowane jest wykonanie 10 serii.
Innym sposobem z wykorzystaniem niskich temperatur w celach poprawy samopoczucia jest zimna kąpiel, najlepiej w temperaturze 20°C. Jeden z amerykańskich doktorów zwrócił uwagę na to, że w naszej skórze jest mnóstwo receptorów zimna, są one umieszczone gęściej niż receptory ciepła. Pobudzenie ich wszystkich wiąże się z intensywniejszą pracą naszego mózgu. Zimno zwiększa we krwi poziom endorfin oraz noradrenaliny. Najlepiej zażywać kąpieli przez 2-3 minuty najlepiej rano i po pracy (pod wieczór niewskazana, bo utrudnia zasypianie). 

Jak przebiega seans w kriokomorze? 

W każdej placówce krioterapii nad bezpieczeństwem zabiegów czuwa lekarz i pielęgniarka. Do kriokomory wchodzi się w kostiumie kąpielowym, najlepiej z tkanin naturalnych, inaczej można natychmiast wyjątkowo mocno odczuć wychłodzenie. Trzeba mieć także rękawiczki, skarpety, chodaki, nakrycie głowy. Konieczna jest maseczka na twarz. Wewnątrz, zależnie od rozmiarów komory i ilości osób, można zrobić kilka kroków, dreptać w miejscu, przestępować z nogi na nogę. Ważne, by ręce nie dotykały tułowia. Oddychać należy powoli, przy czym wdech powinien być krótszy od wydechu. Gdy kończy się czas terapii, co sygnalizuje sygnał dźwiękowy, trzeba natychmiast wyjść. Następnie przebrać się w strój gimnastyczny i rozpocząć ćwiczenia rehabilitacyjne. I tu powołam się na zdanie rehabilitantów, że po seansie w kriokomorze większość pacjentów bez trudu wykonuje ćwiczenia, nawet jeśli uprzednio uznali je za bolesne, zbyt trudne i męczące. Dzięki temu szybciej odzyskują oni pełną sprawność.

Po ilu seansach krioterapii dochodzi do poprawy stanu?

Reakcja na zimno jest sprawą indywidualną. Są chorzy, którzy już po pierwszym seansie od razu czują się lepiej, nie mogą się doczekać kolejnej sesji. Stopniowo zmniejszają ilość zażywanych środków przeciwbólowych, bywa, że z czasem z nich w ogóle rezygnują. Jednak generalnie przyjęto, że skuteczna krioterapia powinna składać się z minimum 10 zabiegów wykonanych 2 razy w ciągu roku. Taką liczbę zresztą refunduje pacjentom NFZ. Za optymalne uznaje się natomiast skorzystanie z 15-20 zabiegów 2 razy w roku. Maksymalna dawka to 2 razy w roku po 30 zabiegów. Kriokomory znajdują się obecnie w wielu większych placówkach medycznych, klinikach i szpitalach, przy oddziałach reumatologicznych i ortopedycznych. Coraz częściej można z nich korzystać także w sanatoriach.

Czy zdarzają się pacjenci, którzy uważają, że krioterapia im nie pomaga lub z nieznanych przyczyn rezygnują po kilku seansach?

Dziwiłbym się, gdyby było inaczej. Jesteśmy różni, różnie działają na nas leki i wszelkie inne terapie. Zwykle radzę pacjentom, by wzięli przynajmniej jedną dziesiątkę zabiegów. Stosunkowo często zdarza się, że po drugim, trzecim seansie dochodzi do pogorszenia samopoczucia. Po prostu organizm wolno przystosowuje się do nowych warunków. Czasem występuje klaustrofobia – strach przed przebywaniem w małym, zamkniętym pomieszczeniu. Niektórzy krępują się nagości albo zwyczajnie nie lubią tego zabiegu. Rozumiem to, bo sam za nim nie przepadam. Jednak regularnie stosuję dwie serie w każdym roku, bo wiem i czuję, że to korzystne dla zdrowia i formy. Nie bez przyczyny przecież wyczynowi sportowcy w swojej odnowie biologicznej mają seanse krioterapii. Poza tym coraz częściej oferują ją także, jako odnowę biologiczną różne ośrodki medyczne, w tym również nasz.

Od odnowy biologicznej często oczekuje się jednak nie tylko poprawy samopoczucia, lecz także wyglądu.

Zgadza się. Krioterapia służy także urodzie. Bo poza oczywistym faktem, że lepsze samopoczucie fizyczne oznacza lepszy wygląd, to zachodzące pod wpływem zimna reakcje wpływają na ukrwienie tkanek. Stąd poprawa cery, skóry w ogóle, a nawet zmniejszenie cellulitu. Zimno przyśpiesza przemianę materii. A to w połączeniu z ćwiczeniami gimnastycznymi, bo rozgrzewający ruch jest obowiązkowy dla wszystkich po pobycie w kriokomorze, zwalcza otyłość. Ożywiony układ hormonalny dodaje energii, poprawia humor, pozwala zrzucić zmęczenie, pozbyć się depresji. Ponadto po kriokomorze lepiej się śpi i efektywniej pracuje.''



Komentarze

Popularne posty