Akademia Ruchu

Powiadaja, ze sex to zdrowie... jak ma byc inaczej skoro jest przyjemny w doznaniach, wzmaga apetyt na jeszcze a w rzeczy samej spalamy kalorie. Poprawa nastroju i lepsze samopoczucie to dopiero początek korzyści. Okazuje się, że udane życie intymne ma dużo silniejsze działanie na cały organizm. I zostało to potwierdzone w badaniach naukowych. Ale nie o nauce bede dzis tutaj pisac. O czym myślisz, gdy temperatura między wami gwałtownie rośnie i nachodzi cię ochota na seks? O zrzuceniu zbędnych kilogramów, zwiększeniu odporności, a może o zdrowym sercu? Oczywiście, że nie! Nie zmienia to jednak faktu, że seks nie tylko sprawia przyjemność, ale przy okazji bardzo korzystnie działa na nasze zdrowie. Jest to wiedza, której nie lansuje się w ociekających erotyką mediach, ani w skrajnie radykalnym podejściu wielu religii. Za chwilę przekonasz się, że seks daje twojemu organizmowi coś więcej, niż orgazm. Wszystkie wspomniane jego zalety mają w pełni naukowe potwierdzenie. Pamiętaj o nich, gdy następnym razem rozboli cię głowa. Nic więc dziwnego, że specjaliści są w stanie ocenić już na pierwszy rzut oka, czy mamy satysfakcjonujące życie seksualne. - Widzę to właściwie w momencie, kiedy kobieta wchodzi do mojego gabinetu. Pacjentki aktywne seksualnie, bez zaburzeń, są bardziej pogodne, mimo że czasami poważnie chorują - tłumaczy prof. dr hab. n. med. Violetta Skrzypulec, seksuolog i ginekolog. Regularne uprawianie seksu może być także idealnym sposobem na utrzymanie dobrej formy fizycznej i psychicznej. Trzeba jednak pamiętać, że nie wszystkie rewelacje na temat zbawienego wpływu seksu na zdrowie są w stu procentach wiarygodne. Czasem prawda leży pośrodku.
Badania przeprowadzone przez szkockich naukowców potwierdziły to, co wszyscy przeczuwaliśmy już od dawna – seks zmniejsza poziom stresu i... obniża ciśnienie krwi. Eksperyment prowadzono na grupie 24 kobiet i 22 mężczyzn, którzy mieli za zadanie notować swoją aktywność seksualną. Badacze poddawali ich stresującym sytuacjom mierząc jednocześnie ciśnienie krwi. Osoby, które wcześniej odbyły stosunek seksualny lepiej reagowały na stres, niż te które uczestniczyły w innych „czynnościach seksualnych” lub całkowicie rezygnowały z seksu.
Zdaniem wielu mężczyzn seks jest najlepszym lekarstwem na ból głowy. Może dlatego tak trudno im zrozumieć typową kobiecą wymówkę: "nie dzisiaj, kochanie, boli mnie głowa". Ale nowe badania naukowców dowiodły, że kobiety mają trochę racji. Owszem, podczas szczytowania wydzielają się w mózgu endorfiny, zwane naturalnymi środkami przeciwbólowymi. - Natomiast trzeba wiedzieć, że działają one bardzo krótko, ok. 5 min, a to oznacza, że po chwili znieczulenie mija i ból wraca z taką samą siłą - tłumaczy Andrzej Depko. Dużo też zależy od tego, jaki ból głowy nam doskwiera. Tylko ten, wywołany stresem (tzw. napięciowy), może minąć dzięki relaksującym, czułym pieszczotom. Ale już typowy ból migrenowy zapewne się nasili. Co ciekawe, istnieje kilka rodzajów bólu głowy, które spowodowane są samym aktem seksualnym. I te, jak na ironię, aż czterokrotnie częściej miewają mężczyźni.
Kolejne z badań dowiodło, że częste współżycie wiąże się z obniżeniem rozkurczowego ciśnienia krwi (druga liczba pokazywana na twoim ciśnieniomierzu). Badanie to było przeprowadzone na osobach, które były w stałym związku z partnerem. Inne eksperymenty wykazały natomiast związek pomiędzy przytulaniem przez partnera, a niższym ciśnieniem krwi u kobiet. To bardzo duża korzyść, ponieważ nadciśnienie zwiększa ryzyko choroby wieńcowej, zawału serca, chorób nerek i wylewu.
Jeszcze niedawno wychwalano wpływ spermy na organizm kobiety. Były przypuszczenia, że wygładza cerę, poprawia jej koloryt i dodaje blasku! Teraz jednak lekarze weryfikują te rewelacje. - Od dawna znany jest przecież skład męskiego nasienia i wiadomo, że nie ma w nim żadnych substancji, które mogłyby działać w taki sposób - komentuje Andrzej Depko, seksuolog i neurolog. Owszem, skóra po stosunku jest bardziej elastyczna, jędrna, gładka, ma lepszy kolor, ale dzieje się tak nawet wtedy, gdy para używa prezerwatywy, a więc nie chodzi o kontakt ze spermą. Skąd więc taki efekt? W czasie zbliżenia krew krąży szybciej i rozszerzają się naczynia krwionośne. Dzięki temu skóra dostaje dodatkowe porcje tlenu i składników odżywczych, a włosy nabierają połysku. Podczas współżycia wydziela się też więcej serotoniny, która odpowiada za nasz dobry nastrój. To właśnie ona sprawia, że oprócz gładkiej cery na naszej twarzy widać promienny uśmiech. Sprawiamy zatem wrażenie młodszych i bardziej atrakcyjnych. Dobre pożycie oznacza lepsze życie, ponieważ korzystnie wpływa na ogólny stan zdrowia naszego organizmu. 1-2 stosunki tygodniowo wiążą się z podniesieniem poziomu przeciwciała o nazwie immunoglobulina A (IgA), które chroni na przykład przed przeziębieniem lub różnego rodzaju infekcjami. Badania przeprowadzone na Uniwersytecie Wikes polegały na analizie śliny (zawierającej IgA) 112 studentów, którzy notowali częstotliwość swoich stosunków seksualnych. Ci, którzy znaleźli się w grupie często uprawiającej seks (1-2 razy w tygodniu), mieli większy poziom immunoglobuliny A, niż osoby z grupy całkowitych abstynentów seksualnych lub tych, których liczba stosunków nie przekraczała 1 tygodniowo. Co ciekawe, studenci z grupy „1-2 stosunki tygodniowo” osiągnęli lepsze wyniki również od tych uczestników badania, którzy uprawiali seks bardzo często, tj. 3 lub więcej razy w tygodniu. Zarówno kobiety jak i mężczyźni potrzebują seksu, by być w dobrej formie psychicznej i fizycznej. Sekret wielu dobrych, długoletnich małżeństw tkwi w tym, że potrafią oddzielić seks od małżeńskich i domowych problemów. Dzięki temu współżycie zawsze kojarzy im się z czymś miłym. I mają z tego coraz więcej przyjemności. Bo gdy miejsca intymne są często przekrwione, zwiększa się ich wrażliwość na bodźce. Urolodzy dodają jeszcze aspekt zdrowotny i mówią wprost, że jeśli mężczyzna regularnie współżyje, to istnieje mniejsze prawdopodobieństwo zachorowania na raka prostaty. Seks uodparnia nas jeszcze na inne choroby. Najnowsze badania z dziedziny psychoimmunologii wykazały, że w trakcie współżycia przybywa nam komórek wzmacniających naszą odporność, czyli limfocytów T. Seks może być też świetną kuracją odchudzającą. W czasie każdego stosunku spalamy ok. 400 kalorii, zaś długi, namiętny pocałunek zabiera nam kilkanaście kolejnych.

Nieprzypadkowo lekarz pierwszego kontaktu pyta czasem o jakość naszego życia seksualnego. Męskie kłopoty z libido lub zaburzenia wzwodu są pierwszym sygnałem wielu poważnych chorób, np. miażdżycy czy cukrzycy. Naczynia krwionośne, np. w prąciu, są dwukrotnie cieńsze, niż te, które doprowadzają krew do serca. Dlatego właśnie pierwszym sygnałem rozwijającej się miażdżycy mogą być zaburzenia wzwodu. Na ich podstawie można wykryć i zacząć leczyć tę chorobę nawet o 2 lata wcześniej. To ważny sygnał także w przypadku kobiecych problemów zdrowotnych. Istotne dla lekarza mogą być na przykład doznania kobiety w trakcie stosunku. Co więcej, i to zarówno u kobiet, jak i u mężczyzn, problemy związane z życiem seksualnym mogą zwiastować nie tylko fizyczne dolegliwości. Obniżenie libido i niechęć do współżycia często bywają na przykład objawem depresji. Wspólny orgazm ma wielką siłę. Chwile pieszczot, uniesienia, a potem uczucie relaksu... cóż może być przyjemniejszego? Seks ma same plusy, ale pod warunkiem, że uprawiamy go z osobą, którą kochamy i z taką regularnością, jaka nas satysfakcjonuje. - Seks bez przyjemności nie jest zdrowy. Jeśli nie ma miłości, jest tylko masturbacją we dwoje, zmniejsza napięcie seksualne, nie przynosząc korzyści zdrowotnych, zwłaszcza tych związanych z redukcją stresu - podsumowuje Violetta Skrzypulec. Dzięki satysfakcjonującemu współżyciu można żyć dłużej nawet o 10 lat, zwiększa się bowiem ilość tzw. hormonu długowieczności (DHEA). Pary, które częściej się kochają, lepiej wypadają także w testach na inteligencję. Takie osoby dłużej zachowują sprawność i bystrość umysłu. To najnowsze odkrycie niemieckiego naukowca, Wernera Habermehla. Paradoksalnie, chwile zapomnienia sprawiają też, że poprawia nam się... pamięć. Można oczywiście uznać, że to tylko chwilowe pobudzenie kory mózgowej, wywołane większą ilością kortyzolu i adrenaliny we krwi. Jednak radzimy nie analizować tego wszystkiego tak szczegółowo. Lepiej zająć się sobą nawzajem i sprawdzić działanie seksu w praktyce. Seks to świetna (i najbardziej przyjemna) forma ćwiczeń. Wymaga zaangażowania zarówno ze strony fizycznej, jak i psychicznej. Korzyści jest wiele: poprawa wydolności krążeniowej, wytrzymałości, elastyczności i równowagi, o kondycji emocjonalnej nie wspominając. 



Komentarze

Popularne posty